fbpx

Poród na spokojnie

Książki o tematyce okołoporodowej

„Olga, co warto jest poczytać przed porodem?” „Czy znasz jakieś dobre książki okołoporodowe?”

Takich pytań dostaje bardzo dużo. I zawsze wtedy zawiązuje się mniej więcej godzinna rozmowa, która książka jest do czego, która jest dobra, a które najlepiej omijać szerokim łukiem ;-). 

Ponieważ jestem osobą, która nie lubi tracić czasu, gdy nie jest to konieczne, tworzę w tym tekście spis książek, które przeczytałam z adnotacją, czy polecam, czy nie. Oczywiście jest to moja subiektywna ocena. Można się z nią nie zgadzać ;-).

Uwaga! Wpis będzie rozszerzany, gdy tylko coś nowego wpadnie mi w ręce ;-). 

Rachel Reed „Why induction matters”

Książka jest niewielka i w języku angielskim. Oprócz tego jest bardzo dobrze napisana. Język jak dla mnie super. Treść jeszcze lepsza. Tę książkę polecam wszystkim kobietom, które przygotowują się do porodu w Polsce. Dlaczego? Bo w Polsce ilość indukcji jest kosmiczna. 

Rachel Reed jest położną z Wielkiej Brytanii i wie co to znaczy skrót EBM (Evidence Based Medicine – medycyna oparta na dowodach naukowych). W książce znajdziecie rozpisane wszelkie powody indukcji porodu, oraz to które są według badań naukowych faktycznie potrzebne, a które wręcz szkodzą. 

Izabela Dembińka „Rodzić można łatwiej”

Ta książka to takie skondensowane kompendium wiedzy na temat przygotowania do porodu. Zawsze ją polecam wszystkim kobietom w ciąży, bo faktycznie dużo rzeczy można się z niej dowiedzieć. Podoba mi się również dodanie kilku słów od fizjoterapeuty uroginekologicznego. 

Pozytywnie również nastraja wspominanie o „doulach” jako normalnej osobie towarzyszącej przy porodzie. No, ale to napisała Izabela Dembińska, więc mnie to nie dziwi ;-). 

Irena Chołuj „Urodzić razem i naturalnie”

Ta książka jest polecana bardzo często przez kobiety. I rozumiem to. Ja jednak miałam wielki problem ją przeczytać. Po prostu jakoś mi nie pasowała.

Jednak wiedza przekazywana w książce jest jak najbardziej ok. Może tylko forma i język trochę średnie. Jak przebrniecie, to plus dla was. 

Sylwia Szwed „Mundra”

Tę książkę przeczytałam jednym tchem, ale niekoniecznie polecam ją kobietom przygotowującym się do porodu, chyba że faktycznie bardzo interesują się tą tematyką. To nie jest poradnik dla kobiet w ciąży. To wywiad z kilkoma położnymi, które pracowały w różnych czasach i w różnym miejscach. Zachwycający! Naprawdę wspaniały! Jeśli lubicie dobre książki o tematyce okołoporodowej to bardzo polecam. 

Gabrielle Palmer „Polityka karmienia piersią”

Uważam, że to niekoniecznie jest książka do czytania w czasie ciąży, ale każda kobieta powinna ją przeczytać. Mnie osobiści trafił szlag, jak ją przeczytałam. Byłam zła. Miałam ochotę krzyczeć. Ta książka wzbudziła we mnie ogromne emocje. 

O czym jest? To książka o polityce i karmieniu piersią. O tym, jakim cudem kobiety przestały karmić piersią. O tym, jak koncerny farmaceutyczne wpływają na nasze zdrowie i zdrowie naszych dzieci. A niekiedy i na ich śmierć. Warto czytać takie książki, chociaż są niesamowicie trudne. 

Sheila Kitzinger „Pasja narodzin”

To była chyba jedna z pierwszych książek, jaką przeczytałam szkoląc się na doulą. Również to nie jest książka przygotowująca do porodu, ale jest tak niesamowicie niesamowita, że polecam ją całym sercem. 

Ta książka to wspomnienia autorki Sheili Kitzinger, która była wspaniałą kobietą, aktywistką i wspierającą kobiety osobą. Sheila żyła w bardzo burzliwych czasach. Znacznie przyczyniła się do zmiany systemu opieki okołoporodowej w Wielkiej Brytanii. 

Warto przeczytać, chociaż tak jak wspomniałam, nie jako przygotowanie do porodu. 

Milli Hill „The positive birth book”

Tym razem pozycja po angielsku. A szkoda, bo jakby była po polsku, to bym ją polecała jeszcze bardziej ;-). 

Milli Hill jest położną w Wielkiej Brytanii i założycielką „Positive Birth Movment” (Pozytywnie o porodzie). Jej książka jest znowu cudownym kompendium wiedzy dla kobiet przed porodem. Nie dość, że przekazała w niej niesamowitą ilość wiedzy, to jeszcze w tak cudownym języku, że nie da się jej nie kochać. Ja przeczytałam jednym tchem ;-). 

Jeśli umiesz czytać po angielsku, jak najbardziej sięgnij po tę pozycję. 

Kimberly Ann Johnson „Czwarty trymestr”

Miałam duży problem z tym jak ocenić tę książkę. Z jednej strony cieszę się, że w ogóle jakakolwiek książka o połogu została wydana. W końcu brakuje literatury na ten temat. Jednak nie przekonuje mnie ta pozycja do siebie. Dlaczego? Jak dla mnie jest tam zdecydowanie za dużo „uduchowienia”, a ja za takimi książkami nie przepadam. Jeśli ktoś lubi, spoko. Można brać ;-). 

Edyta Adamczewska „Tajemnica narodzin. Poród lotosowy”

I znowu tak jak we wcześniejszej książce za dużo „uduchowienia”. Nie zrozumcie mnie źle. Nie mam nic przeciwko uduchowieniu i jeśli Wy to czujecie to jak najbardziej jestem z Wami. Ja nie przepadam. Generalnie tematyka porodu lotosowego nie jest zbyt powszechna. chciałabym aby ktoś napisał na ten temat książkę bez duchowości. Chociaż czy w przypadku porodu lotosowego się da? 

Jennifer Grayson „Odstawieni”

To książka w podobnym stylu i o podobnej tematyce co „Polityka karmienia piersią”, aczkolwiek bardziej skupiająca się na przyczynach nie karmienia piersią przez kobiety. Również nie przygotowuje do porodu ani nawet do karmienia piersią, ale to bardzo dobra książka. Trochę wkurza, ale warto przeczytać. 

Magdalena Czyrynda-Kolenda, Monika Stromkie-Złomaniec „Karmię piersią, jem zdrowo”

To jedna z tych książek, które zdecydowanie powinny się znaleźć w bibliotece każdej przyszłej mamy. To książka o karmieniu piersią jako takim i o tym, jak się odżywiać w trakcie laktacji.

Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ.

Natalia Hailes i Ash Spivak „Dlaczego nikt mi o tym nie powiedział”

Lubię poradniki ciążowe o niestandardowej formie. A właśnie takim jest ta książka. Autorki poruszają w niej mnóstwo potrzebnych tematów, które bardzo często są pomijane.

Zdecydowanie polecam, a pełną recenzję znajdziecie TUTAJ.

Emma Svanberg „Why birth trauma matters”

Kolejna książka z serii „Why it matters”. Niestety ta mnie do siebie nie przekonała. Być może dlatego, że język użyty wchodził mi bardzo opornie. No cóż. W książce też bardzo ważne jest, jak coś zostało napisane.

Ale temat bardzo ważny i same informacje zawarte w książce również są ważne. Dlatego taki neutralny znaczek daję ;-).

Doula na Śląsku i w Czechach